W jednej chwili schody prowadzące do domu stały się monumentalnym potworem, z którym nie byłam w stanie się zmierzyć. Stałam u ich podnóża, z zapłakaną twarzą, siedzą na ziemi. Ciało uginało się pode mną z każdą próbą wstania. Nogi był nieposłuszne i poddał się bólowi, który przeszył moje ciało. Jeszcze niedawno przemierzałam te schody w górę i w dół, by utrzymać stałą wagę, a teraz staram się wczołgać na górę, by zażyć odpowiednie tabletki.
|