Bo przecież to ja zepsułam. Nikt nie patrzył czy żałuję. Nie wiedział jak się czuję, czy mnie boli i czy w ogóle sobie radzę z tym. Mimowolnie wypowiedziałam słowo, po 5 sekundach żałując go. Może nie było za późno żeby naprawić. A raczej na pewno. Ale to nie było nic, to było trudne wyzwanie dla serca,które Cię potrzebowało jednocześnie bojąc się, że nie jest na tyle silne, żeby po raz kolejny Cię nie zranić. Gdzieś tam miało nadzieję na Twoje wsparcie, pierwszy krok, szczerą rozmowę, której od tak zabrakło./zatopionawmarzeniachx33
|