"Padało. Ale on lubił deszcz. Bo deszcz zakrywał wszystkie emocje, malujące się na jego twarzy. Przymknął powieki.
Znów ją zobaczył. Te ciemne włosy, brązowe oczy. Jej uśmiechnięte wargi i zadarty nos. Uparta jak nikt inny. Podszedł do niej, przytulił ją. Na początku się zdziwiła, potem odpowiedziała tym samym. I wtedy właśnie ona zniknęła. A on otworzył oczy.
Lewy but przemókł. Prawy z resztą też. Ogólnie cały był mokry.
Po jego policzku spłynęła kropla. I nawet najbardziej wprawny obserwator nie byłby w stanie stwierdzić, czy to deszcz, czy też to on zwyczajnie płacze.
Stał tak kilka minut. A potem rozpłynął się w powietrzu, jak cień człowieka."
|