Polski facet jest też okropnie niesłowny.
Gada i nic z tego nie wynika. Spotykam
znajomego na ulicy. Woła już z daleka: "O
kurczę, fajnie, że cię spotkałem, siądźmy
sobie kiedyś na kawie, może jutro, chociaż
nie, akurat jutro nie mogę, ale zadzwonię
do ciebie". I już się zaczyna kombinacja, bo
on oczywiście nie zadzwoni. Po co w ogóle to
mówić? Anglik jest bardzo powściągliwy w
takich sytuacjach i trudno go namówić na
takie: "Aleśmy się dawno nie widzieli".
Widocznie była taka potrzeba, żebyśmy się
dawno nie widzieli! Nadmierność połączona
jest z fałszywością, bo my za wszelką cenę
chcemy dobrze wypaść. Za wszelką cenę
chcemy się dobrze ustawić wobec tej
pozornej wspólnoty, której tak naprawdę
nienawidzimy.
|