I nagle w najmniej spodziewanym momencie zabrzmiał dzwonek,a w drzwiach pojawiła się Jego sylwetka. W oczach zabłysły mi dwie iskierki szczęścia i rzucając mu się na szyję wyszeptałam ciche 'nie pojechałeś do niej. Przyszedłeś do mnie. Kocham cię'. Zrobił to dla mnie. Odpuścił sobie imprezę i tej szmatki i przyjechał do mnie. Wiedział, że to mnie uszczęśliwi. Wiedział, że dzięki temu będę czuć się kochana i potrzebna. Że będę czuć się tą lepszą. Nienawidzę niespodzianek, ale ta była potrzebna. Rozweseliła moje serce i wniosła do mojego życia kolejne, pozytywne nadzieje.
|