Po raz kolejny dotarło do mnie jak bardzo się różnimy. Kiedy ty siedziałeś w szkole na lekcjach, ja poszłam ze znajomymi na piwo do parku. Niby nic takiego, ale sprawiło, że poczułam się jak najgorsza szmata. Kiedy siedziałam na ławce i drżałam z zimna, a obok mnie stała prawie nie zaczęta puszka, całym sercem zaczęłam za tobą tęsknić. Jedyne o czym wtedy zamarzyłam, to siedzieć obok ciebie, uczyć się bezsensownych układów równań, ale być blisko, tylko tyle. Po chwili jednak dotarło do mnie, że ja nic dla ciebie nie znaczę. Cała nadzieja mnie opuściła, jak pożółkłe liście okoliczne drzewa. Drżącymi dłońmi chwyciłam puszkę i wypiłam za swoje beznadziejne życie, niespełnioną miłość
|