uśmiechnięci wpadaliśmy razem na imprezy - za rękę, świetnie do siebie dopasowani. byliśmy idealni. w oczach lasek widziałam zazdrość, i świadomość, że nigdy nie będą tak miały. na mieście chodziliśmy przytuleni - było pięknie, i cudownie. błyszczeliśmy ... a wszystko po to, by w domu, przy szczelnie zasłoniętych oknach i zamkniętych drzwiach rzucać w siebie nienawiścią. krzyczeć, kląć, przestawać kochać. i tak każdego dnia, każdego miesiąca - coraz bardziej się wypalaliśmy, aż w końcu przestaliśmy nawet świecić, bo żadne z Nas nie miało w sobie już tyle energii, ani miłości. || kissmyshoes
|