Alkohol buzował w mojej głowie, szybko rozchodząc się po zakamarkach każdej żyły mieszając się z krwią. Nie prowadziło to do samodestrukcji. Przyjemne wirowania świata pozwoliły w jakiś sposób odpocząć, oderwać się od rzeczywistości i męczących obowiązków. Zamknęły natłok myśli, które zwykle towarzyszył mi, gdy byłam sama. Ale tym razem sama nie byłam. Chłodne powietrze wleciało do pomieszczenia wraz z otwierającym się oknem. Wiatr poruszył włosami opadającymi na ramiona wspomagając drżenie ciała pod wpływem ogarniającego go chłodu. Czułe ramiona otuliły moją kruchą sylwetkę z zamiarem schronienia przez zimnem. Kolejny łyk alkoholu na rozgrzanie. Śmiechy i rozmowy zdawały się nie mieć końca, aż nagle znalazłam się w ciepłym łóżku, tuż obok ukochanego. Nie wiem jak i nie wiem kiedy. Nie interesowało mnie to. Wystarczył mi widok słodko śpiącej osoby, której to obecnością upajałam się do samego rana.
|