Uśmiech nie zawitał na mojej twarzy przez cały wieczór. Co jakiś czas łzy wypełniały oczy, które szkliły się pod wpływem słonej substancji. Czułam się samotna, odrzucona, a ostatnie iskry nadziei zaczęły się ostatecznie wypalać. Mają rację. Nadzieja jest matką głupich, która umiera ostatnia.
|