Wiesz... dzisiaj cały świat mi się zawalił. Tracę wszystko, na czym mi zależy. I ludzie odchodzą, tak po prostu, bo wierzą w te wszystkie głupoty. Powoli tracę nadzieję na lepsze jutro. A miało być tak pięknie. Chcę cofnąć się o te półtora miesiąca i spróbować jeszcze raz, żeby wszystko potoczyło się inaczej. I nic nie jest dobrze, wszystko jest nie tak, jak być powinno. To boli, niech przestanie, ja już nie chcę czuć. Wszystko się wali, tracę chęci do życia. Tracę ludzi, odchodzą, zostanę sama. Tak jest: pozwalasz sobie na zbyt dużo i potem właśnie tracisz wszystko. I już nigdy nie będzie tak, jak kiedyś. Wszystko idzie złym torem w złym kierunku. Już nawet nie umiem sobie pomóc, nie wiem, co robić, co jest słuszne. Co ja znowu zrobiłam źle...? [cire]
|