I kompletnie nie wiem, jak mam opisać co czuje. Nie umiem ubrać tego w słowa. Niby chciałabym wszystkim wykrzyczeć wszystko w twarz, ale potem żałowałabym tego. Niby jest wszystko okej, dzięki NIEMU, ale i tak czuję jakąś pustkę. Niby wszystko się zaczyna układać, ale i tak mam wrażenie, że zaraz wszystko się zjebie.
*Tak, masz racje to moje życie.*
|