Stałam się osobą, która musi powiedzieć prosto z mostu, co leży na sercu, już nie potrafię milczeć i przejść obojętnie, gdy coś dzieje się nie tak, i nieważne, czy z kimś się pokłócę, czy też nie. Kiedyś potrafiłam milczeć i przytakiwać, nawet jeśli coś mi nie odpowiadało, dzisiaj ? Dzisiaj walczę o swoje. Już nie wiem, co to przytakiwanie w niesłusznych sprawach, lub powiedzenie sobie " Było, minęło, nie będę zwracać na to uwagi. ". Może to i dobrze, że nie daję sobie " wejść na głowę " ? Sama już nie wiem... lecz cieszy mnie fakt, że znam swoje prawa i umiem je wykorzystać.
|