nie wiem, czy to się poukłada. ciągle zastanawiam się kiedy pokłócimy się znowu. i nie wierze w to, że będziesz się starał. może na początku tak. ale później wszystko wróci do chamskiej normy. bez zaufania niczego nie zbudujemy, a ja ci w tej chwili nie ufam. nie w tym znaczeniu że wydasz moje sekrety, ale w tym znaczeniu że mnie zranisz. cholernie boje się, że znowu będę patrzyła w lustro i widziała nawiną idiotkę. grunt to się nie przyzwyczajać do tego jak jest teraz, nie powinnam do ciebie pisać ani łączyć z tobą jakichkolwiek nadziei. ty spieprzyłeś, ty ratuj i ty się staraj.
|