Kiedy wojna się skończy - szepnął mi do ucha - zamieszkam gdzieś, gdzie są wielkie, otwarte przestrzenie; gdzie jest spokój i cisza. I tam zostanę na zawsze.
Zrobiło mi się słabo. Nie wiedziałam, co jest gorsze: wiedzieć, że każdego dnia grozi mu śmierć, czy mieć go za oceanem, tysiąc mile stąd?
- Ale przedtem - dodał, biorąc do ręki moją dłóń i całując mnie w palce - wrócę tu po ciebie.
- Naprawdę?
- Tak,Alice. Będę Cię kochał póki żyję i nigdzie nie ruszę się bez ciebie
|