Siedze na balkonie
w ręku szlug a w oczach łzy
chciałabym żeby było dobrze
Lecz ten świat jest jakiś zły
znów pocięte ręce krew spływa z nich jak strugi łez
już nawet ich nie liczę bo czy to ma sens ?
Byliśmy kiedyś razem liczyło sie tylko słowo my
dziś nie ma już Ciebie nie łączy nas już nic
Chciałabym CIe przytulić poczuć smak Twych ust
lecz teraz jesteś z inną i tulisz ją do snu .
Na zegarku dwunasta a ja dalej na balkonie tkwię
w ręku żyletka a na ręku cięte rysy dwie
To nie jest wyjście niby dobrze o tym wiem
lecz ten ból jest lepszy niż ten skrywany na dnie .
|