4.Tak łapczywie i w zapomnieniu bezdennym. Tak, jest dla mnie tlenem. Jest początkiem i końcem. Jest nocą, a zarazem dniem. Tulimy się w łóżku całując się zawzięcie. Raz ja na górze raz on. To jest jak taniec. Przy lekkiej cichutkiej muzyce. Nigdy nie sądziłam, że spotka mnie w życiu coś równie pięknego i przysparzającego o szybsze bicie serca oraz podniesiony puls do granic możliwości. Znalazłam się któryś raz pod nim. Tym razem leżymy w takiej pozycji już jakiś czas. Zaczyna mnie całować inaczej. Bardziej delikatnie, ale nie mniej czule i konsekwentnie jak poprzednio. Czuję Jego usta na mojej szyi. Zdejmuje ze mnie bieliznę nieprzestając mnie pieścić. Wodzi ręką od mojej twarzy aż po udo, na którym zatrzymał swoją dłoń.
|