musiałem wyjść gdzieś, by zapomnieć kim jesteś Ty, zgrywałem znów twardego typa przed ziomami, nawet kiedy pytali mnie jak to jest między nami. gubiłem temat, udawałem że przypadkiem, mówiąc nagle: "ej obczajcie tamtą pannę". chyba skumali, że za dobrze nie jest, coś tam podpowiadali mi, bym olał Ciebie, gdzieś tam po siódmym piwie, coś się zmieniło, zacząłem mówić sobie że to między nami, to nie jest miłość. mówiłem o tym innej pannie, przyznała racje mi, spytałem ją czy wyjdzie za mnie i nie skończyło się to fajnie, bo dziś jak mnie widzi, to nawet nie patrzy na mnie
|