Zasypia, Jego oddech raz jest niespokojny, raz prawie nieuchwytny dla ucha. Powoli odpływa do krainy błogiego snu. Delikatnie popuszcza uścisk i zaciąga się powietrzem. Drży, a ja uśmiecham się pod nosem. Ciepło jakie bije od Jego ciała ogrzewa mnie lepiej niż herbata w zimowe wieczory. Wiatr za oknem zawiał, przebudził się. Pocałował mnie w czoło i poszedł dalej spać. Kocham Go.
|