I to jest chyba to, co tak bardzo uzależnia mnie od niego. To uczucie, że nie można przeżyć bez niego czegoś „równie dobrego” albo czegoś „lepszego”. Po prostu nie można. Czasami wydawało mi się, że to absurd. Że to tylko moja niedorozwinięta wyobraźnia. (Bywało... dalej czasem bywa.)
|