Dziś zdałem sobie sprawę, że to nie przypadek. To Miłość. Odbija mi do głowy, jak woda sodowa. Pisałem do Niej sms'y , ćzesto rozmawialiśmy, w myślach miałem chwile które przeżywaliśmy. Patrząc przez małe okienko rozmarzyłem się, bursztynowym kolorem jesiennych liści. Patrzałęm i wycierałem blat, o mało z zamyślenia nie zrobiłem w nim dziury. Miałęm kilka takich dziwnych schiz, kiedy zamiast do zlewu wrzuciłem skarpetkę a do pralki widelec, kiedy zakłądałem koszulkę na lewa stronę i byłem pewny, że wszystko jest okej. Miłość czyni cuda. To widać ;) jaką uciechę sprawia małę słowo "cześć" albo "Dzień dobry" ;* już wtedy wsyztsko staję się inne.
|