i z pewną miną seryjnego zabójcy uśmiecham się . I r o n i c z n i e . Patrząc na to jak my młodzi ludzie zatracamy swój instynkt życia, wesołości, spontanicznych rozmów. Dużo robimy na siłę, na nic wiecznie nie mamy czasu, nie pomagamy, spotykamy się nie jak dawniej gadając o głupotach. Tylko wszystko krok po kroku jest wyreżyserowane. Widać to jak każdy okazuje sobie sztuczność. Te czasy stają się chore. Wspomnijcie dzieciństwo jakie było błogie, pełne prób, bawienia się w dorosłość. Wtedy chcieliśmy dorosnąć a teraz z powrotem chcielibyśmy wrócić do tamtych lat. Być tak bezpośredni, potrzebni i mieć wszystkich kolegów i koleżanki ze starej paczki.
|