lubię, gdy muzyka mnie niszczy; gdy - słuchając jej - nie wiem, jak się nazywam. przestaję myśleć, jestem zagubiona w tych cudownych, psychodelicznych dźwiękach i słowach, którego wgłębiają się we mnie coraz mocniej, wprost proporcjonalnie do nastawionej głośności w słuchawkach. lubię, gdy mnie otacza i nie ma od niej żadnej ucieczki. dociskam słuchawki mocniej i gubię się, gubię się, nie chcę się już nigdy odnaleźć. odnajdywać się w rzeczywistości. Moja muzyka niszczy mnie i nie zostaje nic, ja sama jestem niczym. bo lepiej być niczym niż nikim.
|