Tak się w Tobie zakochuję, powolutku, pomalutku. Co znaczą dziś obietnice, że moje serce jest pilnie strzeżone i zakocha się dopiero, gdy rozum się zgodzi? Kpina, pomyślałabym. Wystarczy, że przywołuje sobie Twój zapach, te oczy, za którymi wiodę swoje ścieżki. Paliłeś znowu, ale było nam wesoło, ja też nie byłam sobą. Chcę częściej rozmawiać z Tobą o północy w zimną noc. Okrywać się Twoim ciałem i wiedzieć, że tu jest mi dobrze, że nic się nie liczy, poza tą chwilą.
|