"Dosyć leżenia" wszedł do szpitalnej sali w ręku trzymając kartkę papieru. "Jak się czujesz?" tuż za Nim pojawiła się Jego siostra. "W porządku" mruknęłam nie chcąc dawać Im powodu do zmartwień, każdy przecież ma swoje problemy. "Mam coś dla Ciebie" wyciągnął rękę i zmierzwił mi włosy. "Ale musisz się najpierw uśmiechnąć. Tak szczerze" poprosił. Chwilę później podał mi wypis i wiśniowego chupa chups'a. "Musisz iść jeszcze coś tam podpisać i spadamy stąd" Jego siostra już zaczynała wrzucać moje rzeczy do torby. "I specjalnie po to przyszliście? Dać mi lizaka i wypis?" rzuciłam Im niepewne spojrzenie."Nie" mruknął "Przyszliśmy żeby odnaleźć w Tobie dziecko i dać Ci powód do walki. Bo żyć musisz. Chociażby dla Nas" dokończył.
|