Bòg zwala nam na barki ttylko tyle ile potrafimy udźwignąć.... Podobno.... Ale czy na pewwno?? Czy wlasnie dlattego jest tyle samobojstw?? Sama nie wiem. W ttym momencie mam wrazenie ze tto wszystko co mnie otacza jest ponad moje sily , ponad mnie, ponad ttto co pottrafie udzwignac. Tylko od razu rodzi sie pyanie, jak sobie z tym poradzic? Kazdego jednego dnia budze sie w bolem w sercu, z gozkim smakiem goryczy ktora mnie wypelnia az po brzegi. Jak sie tego pozbyc?? Jak zapomniec? Nie skuttecznego andidotum , a wiec czy trzeba tto zaakcepttowac? Przyzwyczaic sie do mysli, do uczuc?
|