2. Zaczęłam robić to, co kiedyś. Najpierw mała rozgrzewka, rozciąganie. I wzięłam się za to, czego tak bardzo mi brakuje. Gimnastyka. Podstawy są proste, nikt nie ma z nimi problemu. Pierwsze szpagaty poszły z lekkością. A reszta? Złożyłam się z bólu. Kontuzja nadal daje się we znaki. Nadal przypomina, że to ona nie pozwoliła dalej realizować moich planów, że to ona odciagnęła mnie od sportu. Łzy leciały po policzkach. Sięgnęłam po pudełko, wyciągnęłam dyplomy, zdjęcia. Płomień zapalniczki zajął materiał dokumentów, a medale zakopałam w ziemię. Pogrzebałam przeszłość i wspomnienia, które pod żadnym względem mają do mnie nie wracać.
|