"W końcu ktoś odebrał!" "No zwariowałeś! Wiesz, która godzina!?" Było coś koło 3 w nocy. Wtorek, może środa. "Musisz mi pomóc!" No super pomyślałam sobie... Staf. "Co jest?" No... siedzę w studni..." Wybuchnęłam śmiechem mimo, że nie bardzo kojarzyłam. "Obudziłeś mnie dla jaj? Wstaje o 6, więc ogarnij się!" "Nie, nie dla jaj, wracałem od kumpla z imprezy na skróty, nie zauważyłem... nikt nie odbiera, musisz mi pomóc, jestem parę metrów pod ziemią!" "No pojebało Cię... Dobra zaraz coś ogarnę, gdzie?" "Od Bąbla wracałem, przez polankę..." "Się robi szefie, odganiaj szczury, kocham Cię". Skończyłam sen nie wiem na czym, bo trzeba było wstać, bo jakiś pijany drań wpadł do studni, o 3, w nocy kurwa.
|