Odnalazłam swój sens. Ma coś ponad metr osiemdziesiąt, niebieskie oczy i ciemne włosy, złożony jest z pierdolonych sprzeczności, które potrafią doprowadzić mnie na granice szaleństwa, ma umiejętność słuchania i proste rzeczy przedstawia w nieznany mi dotąd sposób. Sens mojego istnienia często zostawia mnie samą na noc i parzy najlepszą pod słońcem herbatę. Wrzuca mnie w śpiwór tylko po to,żeby powtarzać mi, że słodko się pocę. Mój sens siedzi na balkonie z kamienną twarzą i papierosem w ręce. Nie potrafiłabym już żyć bez Niego.
|