Melo sięgało zenitu, choć młoda godzina była. Nikt nie kojarzył, co działo się, gdy fajerwerki strzelały o 00:00. Ludzie, których jeszcze parę godzin temu nie znałam, teraz byli za przyjaciół, żyli tym co ja - chwilą. Ja poczułam, że to ten moment, by w końcu nowy rok zacząć inaczej, dać sobie szansę, by przeżyć coś innego niż dotychczas. Sięgnęłam po telefon. Wykręciłam numer, którego od paru miesięcy stosunkowo rzadko używałam... Odezwał się głos w słuchawce. Po drugiej stronie leciał jakiś rap. "Cześć.." -wyszeptałam przez łzy. "No hej. Jak zabawa, bo słyszę, że głośno?" "A zabawa bardzo dobrze... Słuchaj muszę Ci coś powiedzieć." "Słucham?" - zatkało mnie i przez kilkadziesiąt sekund nie mówiłam nic, tylko płakałam. "Co się dzieje? Powiedz coś!" "Bo.. Ja przepraszam, że tak długo z tym czekałam.. Ja Cię kocham." Poczułam ulgę, że po tylu latach wszystko ze mnie uszło, jakby ktoś wypuścił w końcu powietrze z balonu. "Jesteś tego pewna?" "Tak, na pewno tak." "Ja też Cię kocham."
|