Wybiegłem z domu nie zamykając drzwi,
biegłem ile sił w poszukiwaniu chwil,
naszych chwil, naszych dni, pytałem nieznajomych,
nie widzieli nic, pewnie chcieli Cię chronić
przed tym szalonym, niezrównoważonym,
marzycielem życia co wszystko spierdolił.
Tak bardzo chciałem gonić, a czułem tylko mróz,
tak bardzo tęskniłem, za smakiem Twoich ust.
Błagam wróć, albo lepiej nie wracaj
Byś nie musiała już przeze mnie płakać i
chyba taka droga będzie właściwa,
byś porzuciła żal i w końcu była szczęśliwa
Chciałem odpływać z Tobą utopić smutek,
I usłyszałem głos, pytałaś kiedy wrócę, i
Co tu robię i ze szukasz mnie wszędzie
A ja skłamałem, ze wyszedłem tylko przejść się...
|