zawsze gdy wracałam od niej byłam niewyspana . zawsze wychodziłyśmy przez okno wieczorem by posiedzieć z nimi trochę na przystanku . gdy wchodziłyśmy spowrotem była kupa śmiechu , odarte łokcie , choć częściej kolana . siedziałyśmy później do rana ogarniając nowe nuty i gadając o wszystkim . zaczynając od łańcuszków kończąc na złamanych sercach . tak , gdy wracałam od niej byłam po części szczęśliwa . wreszcie mogłam się wyspać w swoim łóżku , mogłam odpocząć . przez ich głupotę rzadko mi to wychodziło , ponieważ wpadali do mojego domu oblewając mnie fantą od której miałam sztywne i przesadnie słodko pachnące włosy . dostawali w łeb , a ja marudząc wędrowałam pod prysznic . .
|