Zawsze przyjaźń była u mnie na pierwszym miejscu. Zawsze. Miałam takich przyjaciół, którzy pozwolili mi w to wierzyć. I nie to, że już ich nie ma czy mniej ich potrzebuję. Po prostu dorosłam i razem z tym przyszła myśl, że będę potrzebowała kogoś bliskiego. Z kim będę dzieliła swój czas, komu powierzę swoje sekrety i być może kiedyś z nim spędzę swoje życie. I wiesz, w końcu zawitała w moim sercu miłość. Niespodziewanie pojawiła się w drzwiach wywołując na mojej twarzy uśmiech. Tylko no wiesz, potem odeszła zostawiając mnie samą. Musiało minąc trochę czasu aż w końcu się śmiałam. Wspólne dnie z przyjaciólmi i rozmowy sprawiły, że mój dobry nastrój powrócił chociaż częściowo. Jestem teraz spokojniejsza i tylko czasem gdzieś na dnie pojawia się lekki ból. Przypomina mi, że kiedyś ją miałam. Lubię myśleć, że odeszła, bo ktoś inny potrzebował jej bardziej ode mnie. Ta myśl sprawia, że się uśmiecham i cieszę się, że mogłam pomóc nieznajomemu./a_m_l
|