Do prawdziwego szczęścia potrzebuje tylko mojej ekipy w środku nocy na placu w mieście, z paczką fajek i setką cytrynówki pitej po kryjomu przed policją krążącą dookoła placu. I te niekontrolowane wybuchy śmiechu, czy obgadywanie każdej osoby i samochodu w obrębie naszego wzroku. A później wracanie audi 200 km/h w nocy do domu z chłopakiem, którego praktycznie nie znamy. Może i jesteśmy pojebane, ale przynajmniej przy Was zapominam o smutkach. Dziękuję Wam, że zawsze mogę na Was liczyć. Jesteśmy górą. || refleksja
|