Nie rozumiem. Cholernie ciężko jest Ciebie zrozumieć. Czy ja Ci obiecałam coś? Czy ja składałam obietnice, że moje serce należy do Twojego? Czy ja obiecałam przed Bogiem, że będę kochać do końca swoich dni? Nie? No własnie kurwa, nie. Więc dlaczego do cholery masz pretensje, że to koniec? Że tak po prostu odchodzę, bez tłumaczenia i każe Twojemu sercu zapomnieć? Nie muszę nic tłumaczyć. Jestem wolna. A Ty pogódź się z tym. Ludzie nawet odchodzą od siebie po obietnicy przed Bogiem, a Ty śmiesz mieć do mnie pretensje, jeśli ja Ci nigdy nic nie obiecałam? Nic nigdy nie powiedziałam o nas. Bo nas nie było, rozumiesz? Tak, jestem zła. Zrozum to. || refleksja
|