Pozwól, że opowiem Ci o miłości uwzględnionej w mej przyszłości, zatraconej w mej przeszłości i obytej w mojej złości. Odnowionej w mych marzeniach, rozpieprzonej w skojarzeniach. Ułatwionej w rozeznaniu i niezrozumiałej w krótkim zdaniu. Mówiąc szybko to mordęga, jest to nasza mała wstęga, która daje mi natchnienie i niezbędne skojarzenie. Rozmywamy się po tłoku, rozchodzimy się na strony, przebieramy się jak klauny w nasze małe skąpe stroje. Rozmawiamy sobie cicho, rozumiemy siebie zawsze, malujemy jakże pięknie nasze serca w kolorowe baśnie.. Przytakniemy każde zło, rozmażemy nasze dobro. Rozwiejemy się po kątach, rozmyślając o sądach, które sami wytwarzamy i do ładu doprowadzamy. Taka jest owa miłość, której żal zmywa kolor i ustaje na zmywanie bo to paniom pozostaje.
|