Jest mała, subtelna różnica między moją filigranową osobą a resztą świata. Mam cudowną codzienność. Jestem rozkochana w życiu i żaden człowiek mi tej buńczucznej euforii, niemożliwego uczucia nie odbierze. Czy tak trudno, realisto i pesymisto, otworzyć okno i uśmiechnąć się do opadających liści, zmarzniętych wróbli, świecącego słońca, tańczącego deszczu? Czyż nie łatwiej żyć czyniąc siebie szczęśliwym niż smucić się z masochistycznego zboczenia?
|