Zwijam się w kłębek, zagryzam wargi, tak ostro, aż pojawiają się na nich ślady. W głowie kotłuje się wiele myśli. Myśli o nim. I żal się pojawia, tak wielki, tak okropny, aż nie do wytrzymania. Cała drżysz, dygoczesz, krzyczysz w środku i nagle wstajesz, idziesz do łazienki, bierzesz żyletkę i przez jakiś czas patrzysz się w lusterko, w swoje odbicie. Wahasz się. Zrobić to? Czy będę żałować? I znów męczą cię myśli o nim. Tym sukinsynie. Przypominasz sobie wszystko co ci zrobił, chcesz wyrzucić z siebie wszystkie złe emocje i już się nie wahasz. Raz po raz robisz sobie ślady na rękach, blizny, które do końca życia będą ci o nim przypominać, tylko one z tobą zostaną, on nie. Płynie z tych ran krew, jak rzeka. A ty? Patrzysz niemym wzrokiem na to co zrobiłaś i odczuwasz jakąś... ulgę. Tak, jesteś już szczęśliwa. / cholernie
|