Dlaczego angażujemy się w coś, o czym wiemy, że i tak prędzej czy później będzie miało swój koniec? Może to ta głupia nadzieja, że jesteśmy w stanie zmienić bieg pewnych nieuniknionych wydarzeń? Może bezwarunkowa wiara w coś niesamowicie nieprawdopodobnego, coś co mogłoby odmienić nasze życie na zawsze? Nie umiem tego określić, pewnie wszystko to skupia się w jedną, można powiedzieć, że nawet składną całość i dlatego tak się dzieje. To też zależy od człowieka. Chwilę można się pobawić, ale co potem? Co wtedy, gdy nastąpi nieubłagalny koniec. Albo nastąpi, albo sami go sprowokujemy, albo ktoś inny go za nas sprowokuje – to jest nie ważne, i tak nastąpi. [cz1]
|