Hmm ... Najgorzej jest udawać przed samym sobą. Obiecujesz, że od jutra wszystko się zmieni, mija tydzień, nawet miesiąc, a Ty nadal stoisz w miejscu, a Twoje rany nie zabliźniły się ani trochę. Wmawiasz sobie, że jest dobrze, że jest lepiej, że tym razem odpuścisz. Unosisz głowę do góry i powstrzymujesz łzy, bo masz już dość bycia słabym / bezsilnym, chociaż wewnętrznie cały się trzęsiesz i nie ma już w Tobie nic co walczy, nic co pozwoliłoby Ci choć na chwilę uciec z tego stanu. Próbujesz sprzedać wszystkim bajeczkę o byciu szczęśliwym, a w rzeczywistości modlisz się, aby ktoś Cię odciął od tego bólu jak od respiratora.
|