Wymagał ode mnie perwersji , do której nie byłam przyzwyczajona. Starałam się za wszelką cenę sprostać jego ciągle rosnącym wymaganiom. A jemu ciągle było mało.W każdej dziedzinie dla niego po po prostu nie byłam wystarczająco dobra. Wszystko robiłam źle. Nigdy mnie nie przytulił i nie powiedział "jesteś cudowna taka jaka jesteś". Miałam dość ciągłego karcenia mnie za to,że nie byłam osobą którą sobie wyidealizował. Bolało mnie każde jego słowo. Bałam się robić już cokolwiek,żeby tylko nie miał o to do mnie pretensji. Po czym strzeliłam sobie w twarz na przebudzenie. I krzycząc ze łzami w oczach do lusterka powtarzałam "badz soba". Nie warto być przy kimś kto nie kocha Cie taka jaka jestes. Tylko tak bardzo serce boli kiedy znowu pomysle o samotności i zaczynaniu życia od nowa. Bo ile do cholery może być tych początków? / poetkazprzypadku
|