Dziś pełnia. Minęło równo dwadzieścia osiem dni, a na niebie pojawił się znowu księżyc. Nigdy takiego nie spostrzegłam, jest taki ogromny, równy, bliski. Jakże niesamowitym jest to, że ludzie, będący daleko od siebie mogą patrzeć w niebo i widzieć te same gwiazdy, ten sam księżyc w pełni. Niekiedy jedynie to łączy ludzi, a mianowicie to samo niebo. Można spoglądać na tą płomienną kulę i zatapiać w niej swój wzrok, będąc w różnych zakątkach świata. Patrzeć i widzieć piękno, widzieć ludzi, których kochamy, którzy są dla nas cenniejsi od każdego ziemskiego bogactwa. Wówczas zdajemy sobie sprawę, iż przecież to dziś jest noc, kiedy spełniają się marzenia, kiedy wszechświat im i nam sprzyja. Wiem, to naocznie naiwne myślenie, aczkolwiek ja to widzę i ludzie, którzy potrafią kochać. Wierzymy w Boga, gdyż chcielibyśmy być zbawieni, wierzymy w spełnienie marzeń, gdyż pragniemy żyć w sielance. To cudowne spoglądać na niego, to jedyna noc, gdzie rozumujemy po cóż żyjemy, że żyjemy dla miłości.
|