Przypominam sobie Ciebie wciąż i wciąż, a przecież miałam tego nie robić, miałam do tego nie wracać, nie rozpamiętywać, nie rozdrapywać ran. Cholera jasna, co ja ze sobą robię, niszcze siebie na własne życzenie i nie potrafię walnąć się w głowę i opamiętać. Dłonie drżą od nadmiaru alkoholu, ale nie obchodzi mnie to, naprawdę, to nieważne. Dym papierosowy gromadzi się w moich płucach, ale mam wrażenie, że powoli się tam nie mieści, że szuka wyjścia, czuję jak wylatuje oczami, uszami, dłońmi..wszystkim. Niszczę się, kocham ten stan, a wiesz dlaczego to robię? Bo kurwa wciąż mam tą pieprzoną nadzieję, że mnie uratujesz przed całkowitą zagładą./sudey
|