kochanie, spójrz. płaczę cicho każdej nocy do poduszki. siadam przy oknie - wspominam to, co było. zamykam oczy, ale jeszcze nie umieram. wstaję rano, nakładam sztuczny uśmiech i walczę o następny dzień, próbuję. już dawno umarłam od smutku, od łez, od tęsknoty i braku Ciebie. wszystko tak szybko skończyło się przez kilka głupich kłamstw, Twoich kłamstw. mojego bólu nie zaznasz, zostawiłeś mnie - odszedłeś, zostałam sama. przecież jest wszystko dobrze, oddycham tak jak chciałeś. czy teraz widzisz jak bardzo mnie zmieniłeś raniąc ?
|