Wtedy poczułam, że jestem dla kogoś ważna. Ot tak. Po prostu. Bo jestem. Bo nie trzeba było nic więcej udowadniać. Wiesz, co to dla mnie znaczyło? Jakbym na ciemnym, grafitowym niebie ujrzała oddalaną o setki mil gwiazdkę. Jedną jedyną, ale moją. Gwiazdkę. Z nim chciało się żyć.
|