Jestem tu. Sama. Jeszcze 2dni temu byłam w miejscu gdzie mam znajomych... nie, dobrze napisałam. Oni nie są moimi przyjaciółmi. Nie pożegnali mnie tak jak kolegę,nie pożegnali się ze mną jak koledzy mojego chłopaka, którzy żegnali go odkąd dowiedzieli się, ze wyjeżdża mimo iż zostało im ponad miesiąc. Ja kiedy mówiłam,że mam samolot 12 oni ok, a kiedy szlam z zakupów jeszcze 2dni temu spotkałam ich pod blokiem niczego nie świadomi... I cholernie przykro mi się zrobiło iż nikt mną się nie przejmuje. Uświadamia to, że nie mam nikogo kto by za mną tesknil, że nie mam nikogo z kim mogłabym porozmawiać. I to smutne, że jestem sama
, że nikogo nie obchodze. / gieenka
|