Kiedyś był sprawcą mojego uśmiechu, teraz sprawia ból i pozwala, aby oczy w które tak usilnie wpatrywał się godzinami, które twierdził, że kocha równie mocno co mnie, były ciągle zaszklone na sam dźwięk jego imienia, na każde wspomnienie o tym że jeszcze niedawno było tak dobrze. Bo przecież było, było wręcz idealnie, było jak w bajce, aż do pewnego momentu, wtedy wszystko prysło, pękło jak bańka mydlana, pozostawiając po sobie tylko rozgoryczenie, żal i niewyobrażalny ból, którego za nic w świecie już nikt nie będzie w stanie załagodzić./siwaa17
|