Przeszłam przez tę samą bramę. Szłam tą samą drogą, co z Jej znajomymi. Zmierzałam ku tym samym, opuszczonym budynkom. Wszystko było prawie identyczne. Oprócz jednego, malutkiego szczegółu-byłam tam sama. Bezskutecznie próbowałam przypomnieć sobie co wtedy się stało. Było ciemno, biegłam... i to na tyle. Stanęłam nad rowkiem z kamieniami, w którym prawdopodobnie leżałam nieprzytomna. Przyjrzałam się wszystkiemu z dokładnością. To miejsce przyprawiało mnie o dreszcze. Lecz mieliśmy coś wspólnego. Opuszczone, samotne, zepsute. Stąpałam po nieznanej ziemi i poznawałam wszystko tak, jakby to miało jakieś znaczenie. Jakbym chciała, żeby coś wróciło.
|