Dotyk Jego ciepłej dłoni na moim policzku przyprawił mnie o przyjemny dreszczyk. Przymknęłam powieki i upajałam się ciepłem ciała, które mnie przytulało. Miałam cały świat w swoich objęciach. Marzenia i sny wydawały się takie realne, takie spełnione. Miał trzeźwy oddech, bez krzty alkoholu, spojrzenie pełne pożądania i iskierki w ciemnych tęczówkach. Uśmiechał się niewiarygodnie szczerze, niespotykanie pięknie. Czule chronił mnie przed ciemnością i wymyślonymi przeze mnie potworami. Coraz bardziej zatracam się w Nim. Coraz mocniej go pragnę. Z każdym dniem po trochu otwiera się na moje ciało, serce, myśli. Z dnia na dzień nawzajem poznajemy swoje przyzwyczajenia i zachowania. Jest coraz lepiej. Jest tak, jak powinno być od razu.
|