Promienie przebijające się przez rolety obudziły mnie, zerknęłam na zegarek 6:32.. wetchnęłam i przeciągnęłam się raz w jedną, raz w drugą stronę. Sięgnęłam po telefon by zobaczyć czy napisał.. skrzynka była pusta, mozolnym krokiem zeszłam z łóżka udając się do kuchni. Chwyciłam mleko i nalałam je do szklanki, na dworze było głucho, jednym ruchem ręki strąciłam wazon który zaraz rozbił się na mnóstwo drobnych kawałeczków, pomyślałam że dziś mam jakiś zły dzień. Za parę minut usłyszałam dzwonek do drzwi, oczom ukazał mi się policjant, nie wiedziałam czego może ode mnie oczekiwać. Nie zdążyłam nic powiedzieć wymamrotał tylko, że on miał wypadek i nie żyje. Świat dla mnie umarł, a ja razem z nim. [ mojego autorstwa ]
|