Tyle razy powtarzam sobie, że już nigdy nie będę się nad sobą użalać. Że już nigdy nie powiem jak beznadziejna jestem. Że postaram się zacząć żyć pełnią życia. Szczęśliwie, bez zmartwień, bez problemów, beztrosko. Ale przychodzi taki dzień, w którym pada deszcz, jest zimno i ponuro, a ja uświadamiam sobie, że to wszystko, to tylko jedno, wielkie kłamstwo. Okłamuję siebie, aby przetrwać. Okłamuję się, bo nie wiem co zrobić. Nie wiem jak postępować. Nie wiem jak żyć. Nie jestem pewna, czy mam wystarczająco dużo odwagi, aby dalej ciągnąc ten cały cyrk nazywany potocznie życiem. Może faktycznie, po każdym zachodzie, w końcu musi przyjść moment, w którym słońce wzejdzie ponownie. Tyle tylko, czy ma to jakikolwiek sens? Wiem jedno. Potrzebuję pomocy.
|